28 października 2016

Złodziej

Wydaje mi się, że jak nie będę o nim myśleć, to tak, jakby go nie było. Ale wspomnienia zawsze idą za mną jak zabłąkane, bezpańskie kundle i ocierają się o nogawki, niezależnie od tego, jak bardzo staram się ich nie zauważać, aż w końcu zaczynam się o nie potykać. Jak dziś, jak wczoraj, przedwcz..
Chciałabym już nie pamiętać jego twarzy, a ona uparcie wypełza mi spod setek obrazów. Uśmiechnięta albo zamyślona, smutna, wesoła, czasem zupełnie wroga. Kpiące oczy, zmrużone czasami trochę szyderczo, a czasami całkiem szczerze przyjazne. W tych najprzyjemniejszych chwilach zawsze szeroko otwarte, znane na wskroś.  
Czuje się czasem taka zdezorientowana, jak okradzione dziecko, które nie wie, co się właściwie stało.