25 sierpnia 2005

Znajduję przyjemność w metaforach. Odrzucam sztuczność. Mój język coraz bardziej uboższy, ale dokładny, nie obawia się swojej nagości. Odnajduję u siebie swobodę myśli, prostotę wdzięku, lenistwo wyrazu i rozkosz wyobraźni.
Wolno. Spokojnie. Myśl musi poleżeć. Bez tego nie rodzi się żadne słowo we mnie - tak samo - jak wino nie będzie dobre, jak nie poleżakuje. Cierpliwość. Wielka siła. Uczę się jej.

Nic nie rozprasza mojej uwagi.

Uczę się. Oryginalność tak dyskretna, tak tajemnicza, tak ukryta.