Wyrwane z kontekstu. Urywek zdania. Cos ktos powiedzial. Ktos inny zalkal.
Mam wolne. Od pracy i pospiechu. I sama nie wiem co kiedy sie dokonalo.
Kto i co powiedzial. Kto i co zrobil. A moze nikt. Nigdy. Moze to znow
sama ze soba pertraktowalam o tym, a potem sie smialam na fali wypitego
wczesniej wina - i ze szczescia wpuszczalam motyla sentymentow w
zakamarki swego upojonego do granic rozsadku umyslu. Korekta (czy ja zawsze musze cos poprawiac? zawsze) moj umysl nigdy nie jest pijany. On tylko udaje. Jak ja.