20 marca 2007

Za duzo mysle o dziecku. Swoim. Wlasnym. Los uderza w najczulszy moj punkt. Namierza. Celuje. Trafia. Upadam. Nie mam sil sie podniesc. Nie znam powodow dla ktorych mialabym. Zal do siebie.

 Ktos powiedzial, ze dostrzega kokieterie w budowie zdan, ktore pisze. Nic bardziej falszywego. Ja lubie tylko to, co dokladne i nagie. Ekspresja moich slow to tylko ekspresja duszy, mysli. A wszelka sztuczna elegancja ciazy mi na sercu niczym poezja wyrzucona do smieci.