13 kwietnia 2008

Przez ostatnie dni zamiast odpoczac - ani chwili samotnosci. Czuje sie wypita przez innych. Sprowadzilam wszystkie odruchy swojego serca do milosci wlasnej. Nie tyle dalam dowod szczegolnej przenikliwosci, ile zatrzymalam sie przed dalej idaca analiza. Sceptycznie. Dlatego wymknelo mi sie wszystko co sprzeczne. Poprzestalam na tym i cholernie zle sie z tym czuje. Uznalam sprawe za zamknieta - w chwili kiedy oskarzylam siebie sama.

Czasem czuje sie bardzo staro. A powiada sie o mnie, ze pachne mlodoscia. Moze to i prawda. I nawet to, ze scigam mlodosc. I nie tylko wlasna. Mlodosc bowiem mnie przyciaga nie bardziej niz dojrzalosc. Mysle nawet, ze w niej jest prawda, ze zawsze ma wobec moich zachowan racje. Dlatego zamiast ja pouczac - my starsi, powinnismy u niej szukac pouczen. Wiem. Wiem. Mlodosc jest zdolna do bledow. I chcemy ja od nich uchronic - ale czesto chroniac stajemy jej na przeszkodzie. Bo to, co my nazywamy 'doswiadczeniem' czesto jest zmeczeniem niewyznanym, rezygnacja, a nawet i gorycza. Za Alfredem de Vigna powiem "Piekne zycie to mysl mlodosci zrealizowana w wieku dojrzalym'. 

ps. gdybym tylko miala tyle odwagi zrealizowac mlodziencze marzenia.

Mialam sobie poczytac do snu - ot historia napisana przez Nobliste. Nawet czuly dotyk nie byl w stanie powstrzymac moich lez.

'Herman bardzo uwazal, zeby Jadwiga nie zaszla w ciaze. W swiecie, w ktorym dziecko moglo byc odebrane matce sila i zastrzelone, czlowiek nie mial prawa posiadac potomstwa. Wygodne mieszkanie wynagradzalo Jadwidze brak dziecka.
Bylo dla niej niczym jeden z tych zaczarowanych palacow z opowiesci snutych na wsi przez stare baby podczas przedzenia lnu czy darcia pierza.'
- Isaac Bashevis Singer - 'Wrogowie - historia pewnej milosci'