Spadajace liscie oslaniaja przed spojrzeniem ziemie ukryta w lecie pod
nieprzeniknionym gaszczem zieleni. Chyba powinnam przeczekac. W koncu to
zima - nie jesienia - wszystko staje sie prostsze. Jak na razie mam
taki metlik, ze jedyne co moge zrobic - to stac tepo i patrzec sie
bezmyslnie. Bo myslenie boli. Nie wiedziec czemu. Pass.