W tunelu rozchodziły się dzwięki gitary, jakis młody mezczyzna z mętnymi
oczami wygrywał smutne ballady, zagłuszane co kilka minut przez
nadjezdzające metro. Siedziałam na ławce wpatrujac sie tępo w bilbord i
pomyslalam, ze wciaz pamietam ten dzien, w ktorym zdalam sobie sprawe,
ze w tym mezczyznie moglabym zakochiwac sie co dnia na nowo.