Kilka dni po powrocie do Londynu zadzwonilam do Annie. Nie zdazylam powiedziec nic wiecej poza
'Hi hun it's me'. Zapewne wcale nie musialam. Wiedziala, ze dzwonie, by przyjac zaproszenie. Wiedziala, ze to najlepsze co moge teraz zrobic - dla siebie i dla niej. Nigdy na tak dlugo sama nie wyjezdzalam, ale tak naprawde nigdy w zyciu tez nie czulam sie tak samotna, jak teraz.