"Ma Pani......proszę spojrzeć...o tutaj jest. Niewielki; jak mój mały paznokieć"
Wyładowałam całą agresję we śnie
być sobą to być mgnieniem na firmamencie snu
spojrzeniem w ból
spojrzeniem w ból
Ale się napracowałam, zabijałam i dobijałam. Żyję - fakt oczywisty. Próbuję ratować swoje myśli i rozpoczęłam analizę swego stanu. To sen pokazał mi że dalej mogę kochać. Jak kobieta zabiłam w nim niekobiecość wywołaną przez moje lęki.
A teraz myśli mnie znowu osaczają czy to naprawdę jest nie do owładnięcia skąd u mnie taka samozagłada..dlaczego aż tak? czuję się dziwnie, jakby mózg przeszedł próbę ognia i przerwał we mnie ciągłość istnienia. Wypełniam luki ogromnej dziury lecz nie wiem jeszcze, czym ją napełnić, a może ominąć i iść dalej? z pustym miejscem w pamięci? Niektórzy domagają się wypełnienia tej dziury, zbyt niepokoją się o mnie..a ja zgubiłam zbyt wiele części łamigłówki mego życia. Lecz może kiedyś uda mi się ta sztuka istnienia i znów odnajdę siebie i spokój w sobie odnajdę znów siebie taką jaką jestem naprawdę.