26 maja 2005

Brakuje mi meskiej pianki i maszynek do golenia, perfum i szczoteczki do zebow - ktora jest swoistym symbolem. Jego kapci kolo lozka, pustych butelek po piwie, koreczkow sledziowych w lodowce, dudniacych basow w samochodzie, plyt porozrzucanych z "glosna" muzyka, brzdekania na gitarze, dziwnych kabelkow, srubek, sprzetow, ktore sama nie wiem do czego sluza.
I zapachu po ktorym poznam Go wszedzie, zapachu przy ktorym lubie sie budzic, zapachu nocy z Nim.

Brakuje mi wczesnego "dobranoc" i porankow, kiedy marudze o piec minutek dluzszego snu
(sama swiadomosc ze lezy kolo mnie napelnia mnie takim spokojem ze sen nawet jest inny..)

Brakuje walki o pilota do TV, przekomarzen.

To dziwne.. ale brakuje mi nawet rzeczy, ktore przez tyle lat sie na Niego zloscilam, strofowania mnie ze odpalam kolejnego papierosa, zlosci ze musi sam zasypiac, bo ja pieszcze klawiature, zazdrosnych spojrzen, kiedy odbieram telefon od mezczyzny i pytan "Kto to?"

Zabijam brak innymi ramionami.