4 maja 2005

Krople uderzające o parapet zagłuszają moje wołanie. Strugi wody jak łzy opływają w moich słowach. Z nadmiaru niemocy nie umiem wyrazić tego co czuję jak się boję dlatego udaję że nie słyszę czarnych podpowiedzi.
I jeszcze ten deszcz. Zamykam się we własnym świecie tak moim że aż samolubnym i czekam. Na dłoni oddech i zmysły.