20 maja 2005

Moja codzienność jest jak wyrwana z zeszytu kartka. Swobodna, niezależna - nie może mnie zniszczyć, ani przytłoczyć - nie może mnie zranić. Bo..nie myślę tego, co myśleć mi przystoi.. mówię to, co mówić wypada..i robię to, co robić powinnam.

Piszę i słucham.
Czytam, widzę i milczę.
Mówię i czuję.

I z wczoraj dzisiaj się wyłania, a jutro z "wczoraj", gdy nieubrany stanął przede mną i dłoni dotykiem karmił mnie nocą rozkoszy, a nad ranem wplótł w me włosy miłość pachnącą.

Zdradzam. Cos musialo sie stac.