Moja codzienność jest jak wyrwana z zeszytu kartka. Swobodna, niezależna -
nie może mnie zniszczyć, ani przytłoczyć - nie może mnie zranić.
Bo..nie myślę tego, co myśleć mi przystoi.. mówię to, co mówić wypada..i
robię to, co robić powinnam.
Piszę i słucham.
Czytam, widzę i milczę.
Mówię i czuję.
I z wczoraj dzisiaj się wyłania, a jutro z "wczoraj", gdy nieubrany
stanął przede mną i dłoni dotykiem karmił mnie nocą rozkoszy, a nad
ranem wplótł w me włosy miłość pachnącą.
Zdradzam. Cos musialo sie stac.