9 maja 2007

Zycie stawia nas przed prawda dopiero wtedy kiedy do niej dojrzelismy. To tak jak z uczeniem. Nauczyciel przychodzi, gdy uczen jest gotowy. Nie wczesniej.

 Mimo, ze slowa sa najslabszym srodkiem przekazu - bo dopuszczaja nawet te wypaczone interpretacje - lubie mowic. Stalam sie wiezniem slow dobrze wiedzac jakie niesie to ograniczenia. Cisza stala sie dla mnie bolesna. Tym bardziej dziwne dla mnie bylo, ze to wlasnie w ciszy wszystko nabralo ksztaltu.
Chcialabym komunikowac sie za posrednictwem uczuc. Czuje przeciez - dzis slonce na ramionach i czole.

 A we mnie dyktando mysli pod nieobecnosc kontroli rozumu. Bez zastrzezen, estetyki i moralnosci. Bunt slow - kreujacy obrazy i burzacy logike.
Wyzwolilam podswiadomosc. Hura.