Zdrowy rozsadek' to jedno z tych wygodnych slow, w ktorych zamykam, to
co chce w nich zamknac. Pasujace do kazdej mojej decyzji. I nie pasujace
zarazem, bo wiem doskonale co tak naprawde znaczy. Nie dac sie
urzec najdoskonalszemu nawet uczuciu (albo mysli) do tego stopnia, by
stracic z pola widzenia wszystko inne. Nigdy nie wylaczac arbitralnie
czy z poblazliwosci czegokolwiek z kontekstu rozwagi (takze siebie).
Trudno mi dzis zrozumiec wszystkie moje mysli, ktore ozywily me pragnienia i niepokoje (balam sie, ze sie nie obudze - dlaczego?). A Ktos napisal mi, ze zrodlo wyschlo - tak wiem fale opadaja, kiedy wiatr ustaje - ocean zasypia, aby moc odbijac niebo.
Wciaz nie umiem chciec tego, co byc musi. I k. Cholera. Cholera jasna!
Nie moge przestac myslec o tym usmiechu. Rozbroil mnie. Rozlozyl. Nie jestem pewna, czy z tej pochylosci potrafie sie z powrotem wspiac sie na gore i tak jak dotychczas zyc.