5 czerwca 2008

Bo sen jest jak lekarstwo, a poranek madroscia - rzekl Jarek. Po przespanej dobrej nocy zdalam sobie sprawe, ze moj ponury nastroj wynika przede wszystkim z tego, ze oko nie ma na czym spoczac, bo wszystko wokol wydaje mi sie bolesne i przykre. Wiec gdy otarlam oczy ze snu, umylam sie i zmienilam ubranie - zmienilam tez mysli. Pomoglo.

Ilez to musialam znalezc w sobie silnej woli, bym nie poddala sie smutkowi. Moje okropne zmeczenie, trwajace przez ostatnie kilkanascie dni wynikalo stad, ze calymi dniami bylam wystawiona na uczucia innych. Zajeta od rana do poznych godzin nocnych - bez chwili samotnosci. Czulam sie wypita.

ps. Copeau, francuski aktor, kiedys powiedzial 'Zatluklbym tych, co placza' - ja tez.

**

Poznalam mlodego chlopaka. Ktoregos dnia stal przez kilka minut tak wyprostowany, nienaganny, promienny i przygladal sie moim rekom. W koncu pochylil sie ku mnie i powiedzial polglosem 'Fascinating'. Zazdroszcze mu. Mnie nie fascynuje nic.