No juz dobrze. Ufac? By potem wiedze wykorzystac najczesciej tylko po
to, by umocnic przewage swoja nad drugim? Staram sie odpowiedzialnie
obdarzac zaufaniem. Rachuje. Roznica miedzy naszymi zapatrywaniami na
odpowiedzialnosc jest wiec mniej wiecej taka, jak miedzy malzenstwem z
rozsadku, a zwiazkiem z milosci. Tylko on wciaz tego nie rozumie. I
nazywa mnie specjalistka od mozgu. Zataczamy kregi. Wciaz kolejne.
Jednak te same.