18 lipca 2008


Stan dewocyjny. Sprawia, ze uczucia i mysli szukaja ukierunkowania i posluszenstwa. Na dlugi czas wyzbylam sie wszelkiego credo, bo odrzucala go swobodna ocena moich dzialan. Ale to wlasnie z niego zrodzilo sie to obecne sklanienie moje ku pragnieniu - ku celowi. Kierunek obralam.


Mam taki dziwny krzak kolo furtki. Z poczatkiem lipca od kilku lat korzysta z mojej chwili nieuwagi, zeby sie otworzyc. Co roku ta sama niespodzianka i ta sama przykrosc, ze dalam sie znow zaskoczyc. Przyrzekam sobie pozniej, ze za rok bede bardziej uwazna. I co? Znow to samo. Dzis pomyslalam sobie, ze w tej nieuchwytnosci kryje sie jakas tajemnica. Na chwile przestaje o tym myslec. Zamykam oczy. Wracam do ksiazek, a gdy podnosze glowe krzak dalej kwitnie. On spi. Mam ochote na papierosa.

ps. wymykam sie z domu, niedlugo polnoc, na ulicacach tloczno. Przez chwile mysle, czy nie pospacerowac. Rezygnuje. Kupuje kolejna butelke wina.