Dryfowanie po wodach fascynacji. Im dalej tym niebezpieczniej, bo czulej.
Nie potrafie i chyba nie chce sie przed tym bronic. Poddaje sie. Lepi
mnie pod swoimi palcami jak modeline. A mnie stawanie sie lagodna i
miekka sluzy. Gdyby jeszcze nie ten piszczacy glos oglaszajacy wszem i
wobec, ze to juz prawie choroba. Powazna. Ale poki co - lykac tabletek
na milosc - nie bede.
Ma napisac mi. Wyjasnic mi dlaczego. I choc boi sie, ma nadzieje - ze zobacze powod.
To co mi dzis powiedzial, nie bylo z tych opowiesci, ktorych chce sie
sluchac. Nie bylam rowniez przygotowana na daty, wydarzenia, zdjecia i
przyczyny. Wiem jednak, ze zaufanie ktore dostalam wraz z bilecikiem -
na ktorym widnialo imie, nazwisko i te wszystkie inne detale ktore
czasem zupelnie nie sa potrzebne, a czasem od nich zalezy wszystko -
wymagalo od niego duzej odwagi.
ps. 'Chcialbym Cie objac, a to tylko rzeczywistosc mnie dotyka'