Tym razem obralam zupelnie inne taktyke. Lecz nawet nie wiem czy dobra,
bo jestem w niej nowicjuszka. Ani on nie zasluguje na schematycznosc,
ani ja nie mam ochoty na przewidywalnosc. I chyba najbardziej smakuje
wlasnie to, ze smakuje.
Byle jakos wynioslam wraz ze smieciami i okazalo sie to calkiem proste. A
co najwazniejsze mozliwe. Najdziwniejsze jest to, iz sadzilam, ze
dotknie to rowniez mnie - a ja gdyby nie puste miejsca, wogole nie
odczulabym brakow.
Pora spojrzec prawdzie w oczy. Nic sie nie dzieje bez przyczyny.