31 grudnia 2008

Sylwestrowy wieczor wiele lat temu. Z kazdym poznanym centymetrem tracilam kolejne bezinteresowne slowa. Zaplamione nadmiarem bliskosci przescieradlo ostyglo od dzwiekow pomrukow i zyczen noworocznych. Szalenstwo calkowicie sobie obcych cial przypieczetowane prawdziwym szampanem i obietnica (niedotrzymana, bo kto dotrzymuje noworocznych postanowien?) Fajerwerki i milosc - za ktora sie placi zwyklym dziekuje. Taki orgazm na bruku i do widzenia.


na brzegu łóżka kochałeś mnie
chciwie - do głębi
popijając wódkę kaleczyłam mysli
stąpałam w błocie kłamstwa
zrozumiałam to za pózno