3 kwietnia 2009
TELEGRAM: naglosc/spontanicznosc/niekonwencjonalnosc/ulotnej mysli/i wielki spryt tych, ktorzy zapisuja ja od razu.
Chce mnie przekonac o waznej roli, jaka moglabym i potrafilabym odegrac na zjezdzie EYPS. Myli sie jednak, i co do mnie, i co do zasiegu mego glosu. Nawet gdybym byla mniej zmeczona ciaglymi zmianami (w statusach, ustawach, zalozeniach programowych i calym tym galimatiasie papierzyskowym) odmowilabym. Nie bardzo bowiem wiedzialabym, co moglabym pozytywnego wyglaszac - wiedzialabym natomiast, ze to, co chcialabym powiedziec nie przypadloby do smaku, gdybym mowila szczerze.
Pozniej czekam na stacji razem z innymi pasazerami. Pracownik underground uspokaja napierajacy tlum, proszac by sie odsunal i zrobil miejsce dla wysiadajacych. Dobrze ubrany, starszy pan przepycha sie do przodu nie zwracajac uwagi na innych. Chce jak najszybciej znalezc sie w wagonie.
- Niech mnie pan przepusci! Mam swoje przyzwyczajenia.
- Przyzwyczajenia do czego? - pyta jakas kobieta zaskoczona ta bezczelnoscia.
- Do siedzacego miejsca.
Za chwile ukazuje sie w drzwiach kolejki zadowolony z siebie. Ma miejsce. Siedzace. Jest z tych, ktorzy umieja wziasc sie do rzeczy.
Zawracam. Wychodzac na powierzchnie metra wybieram numer i gdy tylko slysze jej glos oznajmiam:
- Potwierdz moje przybycie.
- Co Cie przekonalo?
- Nie uwierzysz, ale tlok w metrze.
Autor:
Agi Jonczyk