20 maja 2009

Przed zalogowaniem sie nie przeczuwalam zadnej katastrofy. Login - pyk. Haslo - pyk. I wielkie wow. Czytam. I nie bardzo wiem, co czytam. I nagle wielkie bum. Eureka.


**

Kilka miesiecy temu zostalam zaproszona na wieczor panienski (notabene - nie lubie/stado bab/wszystkie pijane w sztok/zachowujace sie jak banda facetow/przekraczajace wszystkie granice). Kiedy juz przyszla mezatka upila sie dostatecznie i nacieszyla wielkiem, czarnym wibratorem, zakomunikowala nam o zmianie lokalu. Wejsciowki VIP, wiec i bramkarze oprocz pelnych politowania spojrzen niewiele mogli zrobic. Moze gdybym pila do kolacji, tyle co one, tez byloby mi wszystko jedno. A tak, trzezwosc oblewala mnie rumiencem, tlumaczac coraz to kolejne ekscesy moich towarzyszek.

Night club w centrum Londynu. Ogluszajaca muzyka. Wokol parkietu mnostwo chlopcow (!) wodzacych oczami za ta, z ktora mogliby wrocic do domu. Troche odwaznych dziewczynek (!) w obszytych cekinami przykrotkich sukienkach podryguje w takt muzyki. Kolorowe, szklane neony rozblyskuja co kilka sekund oslepiajacym swiatlem.

Czulam sie staro. Bardzo staro. Hektary opalonych samoopalaczem nog, a posrod nich ja, ktora choc powinna udawac, ze sie dobrze bawi. Tylko - ilez to wysilku!


Rezygnowalam. Dopadlam zarezerwowany dla nas VIP BOX. Jednak nie cieszylam sie nazbyt dlugo samotnoscia, bo juz po chwili podszedl do mnie jakis nazelowany chlopczyk. Wskazal na parkiet. Pokazal swoje biale uzebienie. I zaczal mrugac dziwnie powiekami. Odmowilam. Nie zrezygnowal..

**

Vincenzo Giuseppe Langelli dodał(a) Cię do znajomych na Facebooku.
Potwierdź Waszą znajomość, aby dodać tę osobę do listy swoich znajomych.
Aby zaakceptować zaproszenie do grona znajomych, kliknij poniższy link:
[link]

Dzięki, Zespół Facebooka.

Zamykam sie w swoim domku jak slimak. Az do odwolania.

ps. bo nic nie jest takie, jakie byc powinno.