To wspomnienie, kiedy skurcz przebiegl mi wzdluz kregoslupa chyba boli
najbardziej. Bo jesli wtedy - to mozliwe. Pogodzic sie, ze juz nigdy
wiecej jest dzis ponad moje sily.
Czas posprzatac ten caly balagan, ktory wokol mnie powstal - tylko
dlatego, ze nie bylam w stanie ruszyc powieka. Ilez mozna w koncu
przymykac oczy na sprawy oczywiste. Byl. Nie ma. I nie bedzie. Przyszla wiec pora zakasac rekawy i nie marudzic.
Moze jednak najpierw niech temperatura mi spadnie. I sil nabiore, by rozprawic sie z przeszloscia raz na zawsze.