21 sierpnia 2009

La Rochefoucald powiedzial: 'Sa ludzie, ktorzy nigdy nie byliby zakochani, gdyby nie slyszeli o milosci'. I tak sobie dzis mysle, z mozna zastosowac to do wielu innych uczuc - jak nie do wszystkich. Tylko przenikliwy umysl jest tego swiadomy. Bledem jest myslec, ze tylko ludzie najmniej wyksztalceni sa najbardziej sklonni do spontanicznosci i szczerosci. Jest chyba na odwrot - oni wlasciwie nie sa sklonni do ocen krytycznych, sa posluszni wzorom. Sa sklonni do slabosci, czy lenistwa, do przyjecia uczuc konwencjonalnych, a wyrazaja je w gotowych formach, bo to uwalnia ich od trudu szukania okreslen bardziej precyzyjnych, a uczuciom narzuca zapozyczone ksztalty.

Nie lubie, gdy zadajac pytanie (a oczekuje autentycznych odpowiedzi) dostaje zamiast prawdziwosci recytowane z naiwnocia slowa. Te zapozyczenia nie ograniczaja sie tylko do okraglych form i dzwiecznych slow; ale i o doznania pod dyktando (calkowicie mu posluszne). A zadne slowo nie wydobywa sie od samego siebie.

Autentyczne uczucia sa bowiem niezmiernie rzadkie. Ludzie sadza, ze doznaja milosci, pragnien, niesmaku i zazdrosci, a zyja wedle obiegowego wyobrazenia o nich - wszystkim narzucanego od dziecinstwa.
Doznania i mysli ukladaja sie we wiazki skojarzen, mniej badz bardziej arbitralnych, ktorym nazwy daja pozory realnosci.

Pozornie przyjmuje odpowiedzi. I nie pytam juz wiecej. Wciaz poszukujac w ludziach autentycznosci.