Kiedy Niki konczyla swoja wizyte, jako koordynator SENCO, juz na
odchodnym zapytala mnie o pochodzenie i wreczyla wizytowke. Oczy jej sie
dziwnie zaswiecily slyszac kraj slowianski. Kilka dni pozniej
skontaktowal sie ze mna Peter. Poprosil o spotkanie, jako, ze zona
bardzo o nie zabiega. Nie bardzo wiedzac o co w tym wszystkim chodzi -
umowilam sie na przedpoludniowa kawe w malej kawiarence nieopodal pracy.
Gdy tylko weszlam zobaczylam mezczyzne po piedziesiatce,
grubokoscistego, z kwadratowa glowa i gestymi czarnymi wlosami. Twarz
mial szeroka, z wysunietym mocno podbrodkiem, wydatnymi koscmi
policzkowymi i miesistym nosem o wrecz ogromnych nozdrzach. Brwi geste.
Oczy skosne. Czolo z wielka blizna, ktora wygladala jak slad po nozu.
Gdy mnie zobaczyl poderwal sie blyskawicznie z krzesla. Byl niski, jak
na swoja masywna budowe i mial nieproporcjonalnie duze dlonie. 'Nieco prostacki wyglad' - pomyslalam. A pozniej sie usmiechnal: 'Nie zrobi mi krzywdy' - ulga. Zastanawialam sie, jaki taki czlowiek moze byc mezem Niki. Sama mysl wydawala mi sie smieszna.
Ale tak to jest z faktami. Przekluwaja kazdy nadety balon rozmaitych
koncepcji, burza teorie, odwracaja wniwecz najglebsze przekonania. Tych bardziej oczywistych nie moge przyswoic od miesiecy.