Każda kobieta marzy o takim kochanku, który gdziekolwiek by dotknął i
cokolwiek zrobił, zawsze trafiałby w sedno. Tym najlepszym, który
najbardziej ją podnieca, najlepiej zna jej pragnienia, najszybciej
rozszyfrowuje jej gesty i najdokładniej trafia w jej fantazje. Kochanku,
z którym przeżywałaby seks stulecia.
Chcę go znów czuć w sobie. Mieć to, o czym myśle od czasu, kiedy ostatni raz.
Rozebrał mnie i wszedł zanim stałam się gotowa. Ból nie przeszkadzał
- wiedział, że należe do niego całą sobą. Patrzyłam na niego jak
porusza się i zapamiętywałam każdą sekundę - śledziłam mimikę jego
twarzy, czułam dłonie, które chwytały mnie za włosy i usta, które kąsały
i całowały szaleńczo. Unosił się i opadał, przyśpieszał lub zwalniał
tempo, nieruchomiał, aż zobaczył mój mglisty wzrok, rozchylone usta i
oddech tak przyspieszony, że ciche jęki przeistoczyły się we wrzask.
Miałam ochotę go odepchnąć, bo rozkosz była zbyt silna - ale on zaczął
poruszać się znów szybciej, aż zrozumiałam, że pierwszy orgazm to
dopiero początek.
- Czy ludzie nie kochają się bardziej zanim wezmą się za seks? Czy
ludzie, którzy są ze sobą od pięćdziesięciu lat, nie kochają się
prawdziwie, mimo, że nie uprawiają seksu?
Zaczęłam zastanawiać się.
Bo przecież nie tylko chodzi o seks (o tą namiętność, jaka targa nimi),
tylko o ten czuły dotyk i gesty, o słowa te wypowiedziane i te, które
wcale nie trzeba mówić by wiedzieć. O wspólne noce z niespiesznymi
oddechami i poranki o zapachu kawy, o podlewanie kwiatów na parapecie i
wspólne zakupy.
Właśnie!
Czasami wcale nie chodzi o seks (o ten dreszcz, który przemyka po moim ciele, gdy przesuwa dłonią po moich piersiach)
tylko o ten uśmiech, którym mnie obdarowuje, o zapach tulipanów w
wazonie, o jego szczoteczkę do zębów i maszynkę do
golenia. O czytanie tych samych książek, przekomarzania,
wspólny koc i spacery pod jednym parasolem.
Tak!
To wcale nie tylko o seks (o te silne ramiona, które unoszą mnie i nadziewają mocno, bym poczuła jak wypełnia mnie głębiej i głębiej, szybciej i szybciej), a o to spojrzenie, w którym widzi się zachwyt, uwielbienie i miłość.
Banalne?
I gdy mówi: Kobieta jest jak instrument muzyczny. Niektórzy potrafią
tylko rzępolić po strunach. Ktoś inny wydobędzie prawdziwe brzmienie.
Ale tylko ktoś, kto kocha muzykę zagra tak że popłyną łzy.
Dotychczas dobrze mi sie zylo z tym moim rozczarowaniem.
*
Zawsze myslalam, ze zima wszystko wydaje mi sie prostsze. Swiat
przykryty bialym puchem ukrywa wszystko, to co chcemy ukryc. A gdy
przychodzi wiosna i ukazuje sie gaszcz zieleni odslania sie cos jeszcze.
I tak obdarta z wszelkich oslon. Rozkwitam. Lad (logika, rozumny
rozklad mozgu na czesci), piekno (delikatna linia, subtelnosc), zbytek
(obfitosc, ktorej w koncu trzeba sie pozbyc), spokoj (wycieszenie
zgielku), rozkosz (zmyslowosc i powab). Nie bede szukac lwa, ktory zywi
sie trawa. Mam ja tego swojego raka.