1 kwietnia 2010

Każda kobieta marzy o takim kochanku, który gdziekolwiek by dotknął i cokolwiek zrobił, zawsze trafiałby w sedno. Tym najlepszym, który najbardziej ją podnieca, najlepiej zna jej pragnienia, najszybciej rozszyfrowuje jej gesty i najdokładniej trafia w jej fantazje. Kochanku, z którym przeżywałaby seks stulecia. 

Chcę go znów czuć w sobie. Mieć to, o czym myśle od czasu, kiedy ostatni raz.

Rozebrał mnie i wszedł zanim stałam się gotowa. Ból nie przeszkadzał - wiedział, że należe do niego całą sobą. Patrzyłam na niego jak porusza się i zapamiętywałam każdą sekundę - śledziłam mimikę jego twarzy, czułam dłonie, które chwytały mnie za włosy i usta, które kąsały i całowały szaleńczo. Unosił się i opadał, przyśpieszał lub zwalniał tempo, nieruchomiał, aż zobaczył mój mglisty wzrok, rozchylone usta i oddech tak przyspieszony, że ciche jęki przeistoczyły się we wrzask. Miałam ochotę go odepchnąć, bo rozkosz była zbyt silna - ale on zaczął poruszać się znów szybciej, aż zrozumiałam, że pierwszy orgazm to dopiero początek.

- Czy ludzie nie kochają się bardziej zanim wezmą się za seks? Czy ludzie, którzy są ze sobą od pięćdziesięciu lat, nie kochają się prawdziwie, mimo, że nie uprawiają seksu?

Zaczęłam zastanawiać się.
Bo przecież nie tylko chodzi o seks (o tą namiętność, jaka targa nimi), tylko o ten czuły dotyk i gesty, o słowa te wypowiedziane i te, które wcale nie trzeba mówić by wiedzieć. O wspólne noce z niespiesznymi oddechami i poranki o zapachu kawy, o podlewanie kwiatów na parapecie i wspólne zakupy.
Właśnie!
Czasami wcale nie chodzi o seks (o ten dreszcz, który przemyka po moim ciele, gdy przesuwa dłonią po moich piersiach) tylko o ten uśmiech, którym mnie obdarowuje, o zapach tulipanów w wazonie, o jego szczoteczkę do zębów i maszynkę do golenia.                 O czytanie tych samych książek, przekomarzania, wspólny koc i spacery pod jednym parasolem. 
Tak!
To wcale nie tylko o seks (o te silne ramiona, które unoszą mnie i nadziewają mocno, bym poczuła jak wypełnia mnie głębiej i głębiej, szybciej i szybciej), a o to spojrzenie, w którym widzi się zachwyt, uwielbienie i miłość.
Banalne?

I gdy mówi: Kobieta jest jak instrument muzyczny. Niektórzy potrafią tylko rzępolić po strunach. Ktoś inny wydobędzie prawdziwe brzmienie. Ale tylko ktoś, kto kocha muzykę zagra tak że popłyną łzy.


Dotychczas dobrze mi sie zylo z tym moim rozczarowaniem.

*
 
Zawsze myslalam, ze zima wszystko wydaje mi sie prostsze. Swiat przykryty bialym puchem ukrywa wszystko, to co chcemy ukryc. A gdy przychodzi wiosna i ukazuje sie gaszcz zieleni odslania sie cos jeszcze. I tak obdarta z wszelkich oslon. Rozkwitam. Lad (logika, rozumny rozklad mozgu na czesci), piekno (delikatna linia, subtelnosc), zbytek (obfitosc, ktorej w koncu trzeba sie pozbyc), spokoj (wycieszenie zgielku), rozkosz (zmyslowosc i powab). Nie bede szukac lwa, ktory zywi sie trawa. Mam ja tego swojego raka.