10 grudnia 2010

Zaczynam myslec, ze zlo (jako przejaw zlych energii i odczuc) ma wieksza wartosc ksztalcaca, inicjujaca, niz to, co czlowiek nazywa dobrem. Tak. Jestem o tym coraz bardziej przekonana. Niemniej przed snem, by oczyszcic umysl od tych mysli, proboje porozmawiac z tym, do ktorego nie zwracalam sie juz tak dawno. To tak, jakbym przeniosla sie do dziecinstwa. Doskonale zdaje sobie sprawe z tego co chce zrobic - inwencja retoryczna. Niemniej slowa, ktore kiedys znalam na pamiec, nie chca sie wydobyc ze mnie. Usypiam. I budze sie z placzem. A przeciez nie mam powodow.