6 czerwca 2011

Sprawa byla powazna.

- Wszystko w porzadku? - spojrzala na mnie siostra przestepujac prog mieszkania. Bylam tak szczesliwa, ze ja widze, ze mialam ochote rzucic jej sie na szyje. Ku scislosci; zrobilabym to, gdyby nie trzymala na rekach siedmiomiesieczne dziecko.
- Chcialam sie wykapac - zaczelam, rozsadzana pragnieniem podzielenia sie z kims przezytym koszmarem - ale w wannie byl pajak! - spojrzalam na Marte. Nie wiedzac czemu nie pojmowala grozy tej sceny sprzed kilkunastu minut.
- Olbrzymi! - dodalam slabym glosem, przypominajac sobie bicie swego serca, gdy odkrylam tego bydlaka w wannie. Serce ostatnio tak mi bilo ze strachu podczas ogladania 'Psychozy' Hitchcocka.
W siostrze nadal zero reakcji. Z mina dosc obojetna rozbierala Eryka z blekitnego pulowera.

'Gdyby on tu byl' - pomyslalam.

Poczlapalam do lazienki. Lypnelam na pajaka (mialam wrazenie, ze on na mnie) i utopilam go. Moj umysl znalazl sie nagle w stanie kompletnego otepienia. Obiecalam sobie, ze to ostatni raz - zebym to ja rozprawiala sie z pajakiem?!