2 maja 2012

Codziennie mi sie sni. Zaczelo sie jeszcze w szpitalu, tyleze wtedy mialam wrazenie, ze to nie sen. Gdy w krotkich chwilach swiadomosci orientowalam sie, ze tylko sen prosilam Nailime, czarnoskora mloda dziewczyne z ktora dzielilam pokoj, by napisala za mnie kilka slow.
Najczesciej konczylo sie to kolejnym snem.

Czesto te sny sa tak realne, ze wlasciwie nie musialabym tesknic - gdybym tylko potrafila/mogla dluzej spac. Tymczasem powracam 'do siebie'. Wino aplikowane niemal dozylnie, zamiast jedzenia i pierwsze rezultaty na wadze. Powrot do przedciazowych nawykow. Doszlifowane cv z nowymi danymi. Wiecej u/oporu w sobie - mimo zazdrosci, zalu, rozczarowania. Mimo uczuc, ktore nie przemijaja i dlatego na jakiekolwiek meskie zainteresowanie krotkie 'spieprzaj chlopcze'.

Walcz, slysze.