29 maja 2012

Kiedys chcialam wywolac u siebie paniczny strach. Chcialam wiedziec jak to jest, bo nigdy nie bylam lekliwym dzieckiem. Nie budzilam sie zlana potem, nie miewalam koszmarow. To tak jakby moj gruczol strachu nigdy nie dzialal.

Ktoregos wieczoru, gdy bylam sama w domu, postanowilam bac sie. Siedzialam na podlodze, a naprzeciw, za otwartymi drzwiami do piwnicy, widzialam tylko 'czarna przepasc'. Usilowalam sobie wiec wyobrazic glowe jakiegos bandyty-mordercy-zlodzieja-potwora. Udalo mi sie nieco przyspieszyc bicie swojego serca. Udalo mi sie na chwile przestac oddychac ze strachu. Ale. To byla tylko zabawa.

Teraz zdarzaja mi sie okropne sny; scigaja mnie jakies kobiety, podrzynaja mi gardlo, smieja sie histerycznie i rabia na kawalki. I wbrew pozorom nie ma w tym koszmaru. Koszmar staje sie wtedy, kiedy uswiadamiam sobie dlaczego to mi sie sni. Pojawia sie strach. Paniczny. Niewyobrazalny.