Patrzy na mnie w milczeniu, a gdy w koncu sie odzywa glos ma dziwnie niski i po raz pierwszy z jej ust slysze 'przepraszam'.
- Po jego odejsciu tak naprawde nie potrafie usadowic sie w swoim zyciu, mamo. Siedze bokiem, jak na poreczy fotela, gotowa w kazdej chwili wstac i odejsc. Zalozylam krotkochwilnie, ze tym razem sie uda. Z rozmachem, gornolotnie. Wiem. Wiem mamo, nic nie mow...
**
Przeciag niewypowiedzianych slow. Jakze zimno mi w tej ciszy.