Nie, nie Moi Drodzy, ukrocajac domysly i spekulacje mailowe - to nie
seks mial mnie uwolnic od mysli o nim. Zreszta byloby to krotkotrwale
zabicie uczuc - pewnie trwaloby tyle, co sam orgazm. Nie potrzebuje
chwilowych substytutow. Wykasowujac konto na portalu towarzyskim
zaledwie po dwoch dniach juz wiedzialam, ze poszukuje jego, jemu
podobnych - kopii. Zupelnie bezcelowe dzialanie, bo kopia mnie nie
zadowoli. Ani zadne zamiast.
Cierpie na prawdziwy brak. Robie mase rzeczy zadajac sobie
olbrzymi przymus. Zdalam sobie sprawe jak wszystko potrafi byc obludne.
Na przyklad nie potrafie oddac sie radosciom, choc usmiech czasem mam -
jak kiedys. Ostrze swoj smak na slowach jak na oselce,
przekonana, ze nie ma lepszego sposobu - by wyrazic jak bardzo
tesknie.